Baza lokacji \ połonina Wetlińska
- filmy Bandyta, Wilcze echa
- lokalizacja N 50° 1' 7.51'' E 22° 31' 43.09''
Zachwycona pięknem tego miejsca dwunastoletnia Elena prosi nowego pielęgniarza Brute’a (w tej roli Til Schweiger), aby właśnie tam ją ze sobą zabrał. Na chwilę bohaterowie rzeczywiście mogą zapomnieć o smutnej rzeczywistości sierocińca, filmowana z powietrza scena daje wrażenie zabawy, beztroski i wolności, a towarzyszy jej bardzo charakterystyczny fragment muzyczny noszący tytuł „Taniec Eleny”. Dopiero po powrocie z połonin okazuje się, że młodszy brat dziewczynki właśnie trafił do adopcji, a u niej samej pod wpływem emocji następuje atak choroby. To jedna z nielicznych scen kręconych w plenerze, większość zdjęć „rumuńskich” kręconych było w dwóch pawilonach nieczynnego wówczas od kilku lat Szpitala Wolskiego w Warszawie.
Opowieść o przygodach chorążego Pietrka Słotwiny otwierają i zamykają ujęcia przedstawiające konne patrole przemierzające bieszczadzkie połoniny. Zdają się one sugerować, że to państwowe służby mundurowe są gwarantem spokoju i bezpieczeństwa na tych terenach. Zanim zacznie się czołówka zdjęciom krajobrazów towarzyszy głos z offu: „Bieszczady – najdalej wysunięty zakątek Rzeczypospolitej, wojna trwała tu trzy lata dłużej niż w całej Europie. Przez te trzy lata bandy nacjonalistów spod znaku Ukraińskiej Powstańczej Armii paliły wsie i miasteczka, wycinając w pień okoliczną ludność. Walka z nimi była długa i krwawa. Kiedy wreszcie umilkły strzały, ziemia bieszczadzka przypominała pustynię i trzeba było jeszcze wielu dalszych lat, aby sprawiedliwość i prawo mogły powrócić w te strony...”
Zagrał też Lutek w filmie „Wilcze echa” – w czasie zdjęć na Połoninie opatrywał czyraka u samego chorążego Piotra Słotwiny, którego grał słynny Bruno O’Ya. Opatrywał też rany nóg majora Grabienia (Andrzej Szalawski), co odnotowano w księdze dyżurów Połoniny. Lutek Pińczuk: „Mojego Karo brali filmowcy do scen na Srebrnej Przełęczy, bo był nauczony galopu po Połoninie. Te przywiezione przez filmowców konie miały z tym spory problem, płoszyły się łatwo. Karo popisywał się również scenami upadku na specjalnie w tym celu skonstruowanej zapadni. Nawet zapłacili mi za użyczenie konia do filmu”.
Edward Marszałek, Lutek, co miał szałas na Połoninie, s. 70.