• -A
  • A
  • A+

\ połonina Wetlińska

Ikona puste
Bandyta

Zachwycona pięknem tego miejsca dwunastoletnia Elena prosi nowego pielęgniarza Brute’a (w tej roli Til Schweiger), aby właśnie tam ją ze sobą zabrał. Na chwilę bohaterowie rzeczywiście mogą zapomnieć o smutnej rzeczywistości sierocińca, filmowana z powietrza scena daje wrażenie zabawy, beztroski i wolności, a towarzyszy jej bardzo charakterystyczny fragment muzyczny noszący tytuł „Taniec Eleny”. Dopiero po powrocie z połonin okazuje się, że młodszy brat dziewczynki właśnie trafił do adopcji, a u niej samej pod wpływem emocji następuje atak choroby. To jedna z nielicznych scen kręconych w plenerze, większość zdjęć „rumuńskich” kręconych było w dwóch pawilonach nieczynnego wówczas od kilku lat Szpitala Wolskiego w Warszawie. 

 Bandyta MAT. PRODUCENTA HERITAGE FILMS

Ikona puste
Wilcze echa

Opowieść o przygodach chorążego Pietrka Słotwiny otwierają i zamykają ujęcia przedstawiające konne patrole przemierzające bieszczadzkie połoniny. Zdają się one sugerować, że to państwowe służby mundurowe są gwarantem spokoju i bezpieczeństwa na tych terenach. Zanim zacznie się czołówka zdjęciom krajobrazów towarzyszy głos z offu: „Bieszczady – najdalej wysunięty zakątek Rzeczypospolitej, wojna trwała tu trzy lata dłużej niż w całej Europie. Przez te trzy lata bandy nacjonalistów spod znaku Ukraińskiej Powstańczej Armii paliły wsie i miasteczka, wycinając w pień okoliczną ludność. Walka z nimi była długa i krwawa. Kiedy wreszcie umilkły strzały, ziemia bieszczadzka przypominała pustynię i trzeba było jeszcze wielu dalszych lat, aby sprawiedliwość i prawo mogły powrócić w te strony...”

 

Wilcze echa ©WFDIF

 

Zagrał też Lutek w filmie „Wilcze echa” – w czasie zdjęć na Połoninie opatrywał czyraka u samego chorążego Piotra Słotwiny, którego grał słynny Bruno O’Ya. Opatrywał też rany nóg majora Grabienia (Andrzej Szalawski), co odnotowano w księdze dyżurów Połoniny. Lutek Pińczuk: „Mojego Karo brali filmowcy do scen na Srebrnej Przełęczy, bo był nauczony galopu po Połoninie. Te przywiezione przez filmowców konie miały z tym spory problem, płoszyły się łatwo. Karo popisywał się również scenami upadku na specjalnie w tym celu skonstruowanej zapadni. Nawet zapłacili mi za użyczenie konia do filmu”.

Edward Marszałek, Lutek, co miał szałas na Połoninie, s. 70.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.


więcej