• -A
  • A
  • A+

\ dawny zakład karny w Tyskowej

Ikona puste
Wataha

Otoczona wzgórzami Dolina Tyskowej jest miejscem, które robi wrażenie odosobnionego i odległego. Znajdujący się w dolinie duży drewniany budynek dawnego zakładu karnego rozpoznajemy w 1. sezonie. Gra rolę leśniczówki Łuczaka. Rebrow pomieszkuje tam szukając spokoju i uciekając od dawnego życia, w którym każdy przedmiot przypomina mu o utraconej ukochanej Ewie.

 

Wataha, fot. Krzysztof Wiktor, © HBO Europe, spol. s.r.o. All rights reserved

 

Ikona puste
Na granicy

 – Kiedyś tu było więzienie.

– Więźniowie nie uciekali?

– A dokąd?

Tak przebiega rozmowa ojca z jednym z synów. Na wzgórzu w otoczeniu bezkresnego lasu stoją dwa budynki – jeden to dawne więzienie, a drugi  dom dla strażników. Ogrodzenia nie ma, bo nie jest potrzebne – teren wokół jest wystarczająco nieprzyjazny dla potencjalnych uciekinierów, szczególnie podczas śnieżnej zimy. Baza okaże się świadkiem psychologicznych gier i manipulacji, a także aktów desperacji, przemocy i brutalnej agresji. Ci, którzy opuszczą bazę, nie będą już tacy.

 

Na granicy MAT. PRODUCENTA METRO FILMS

W Bieszczadach jest mnóstwo takich domków, które dawniej były więzieniami. Ludzie, którzy popełnili lżejsze przestępstwa, mieszkali w tych więzieniach, pracując jednocześnie w lesie. Znaleźliśmy taki drewniany domek, miał trudną aurę, przychodziliśmy tam rzeczywiście jak do więzienia. Wśród 70 osób z ekipy byli prawie sami faceci. Więc to był męski wyjazd, męska energia, która buzowała i eksplodowała. Film jest oparty na konfliktach i te konflikty się na planie autentycznie wytworzyły.

Szawiel Anna, Faceci na granicy – rozmowa z reżyserem nowego filmu z Dorocińskim i Chyrą, „Gazeta Wyborcza”, 26.03.2015.

 

Ze scenografem Markiem Warszewskim zjeździłem setki kilometrów od Beskidów po Bieszczady, szukając lokalizacji. Oglądaliśmy domki w stylu alpejskim, wiejskie chaty, aż w końcu znaleźliśmy ten, który gra w filmie – było w nim zresztą kiedyś więzienie. Swoją drogą, nie wiem, czy powstał w Polsce inny obraz, który tak długo działby się w jednej lokacji… To z kolei było wyzwaniem dla operatora, żeby wnętrze się widzom nie znudziło.

Ważne są te rzeczy, które dzieją się na skraju codziennego życia. Z Wojciechem Kasperskim, reżyserem filmu „Na granicy” rozmawia Ola Salwa, „Magazyn filmowy”, 2016, nr 2, s. 35.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.


więcej