• -A
  • A
  • A+

\ Twarz

  • ReżyseriaMałgorzata Szumowska
  • ScenariuszMałgorzata Szumowska, Michał Englert
  • ZdjęciaMichał Englert
  • ScenografiaMarek Zawierucha
  • MuzykaAdam Walicki
  • ObsadaMateusz Kościukiewicz, Małgorzata Gorol, Agnieszka Podsiadlik, Anna Tomaszewska, Roman Garncarczyk, Iwona Bielska

Produkcja: Polska | Czas trwania: 88 min. | Producent: Nowhere | Premiera: 6 kwietnia 2018

Przy budowie największego na świecie pomnika Chrystusa Króla dochodzi do tragicznego wypadku, w wyniku którego przystojny młody chłopak traci twarz. Ofiara dostaje od losu wyjątkową szansę: nowatorski przeszczep udaje się bez powikłań i Jacek może wrócić do rodzinnej wsi. Ale chłopak ma teraz rysy kogoś zupełnie innego i rodzi się pytanie: czy po operacji przyjechał do domu ten sam heavymetalowiec, marzący o dziewczynie i wyjeździe na Zachód, czy też jest to ktoś zupełnie inny? Narzeczona, rodzina i sąsiedzi patrzą na Jacka z podejrzliwością, a nawet z wrogością. I to ostatecznie oni, a nie Jacek, stają się głównym tematem opowieści snutej przez Małgorzatę Szumowską.

 

fot-Bartosz-Mrozowski-4
fot-Bartosz-Mrozowski-3
IMG9927
IMG3689
IMG3552
IMG3939
IMG3943
IMG3954
IMG3972
IMG4038
IMG4101
IMG4129
IMG4150
IMG4219

 

Twórcy o filmie i miejscu

Małgorzata Szumowska,
reżyserka:

„Obśmiewam nasze przywary narodowe, najgorsze kompleksy, obsesje, manię wielkości. To satyra sumująca cechy, z których nie możemy być dumni w naszym pokręconym kraju. Z historią miłosną, jak w „Upiorze w operze” czy „Pięknej i bestii”, w tle. Każde społeczeństwo potrzebuje konfrontacji z własnymi słabościami choćby po to, żeby się ocknąć z letargu. Ferment jest dobry. Nie chcemy chyba ugrzęznąć w skansenie dla szczęśliwych i zadowolonych z siebie Polaków, żyjących w przekonaniu, że stajemy się coraz silniejsi, znaczymy coraz więcej, podczas gdy nikt poważny nie zamierza nas słuchać, a większość ludzi na świecie w ogóle się nami nie interesuje.”

Janusz Wróblewski, Gruby polski śmiech, „Polityka” 2018, nr 13.

Tylko krytyczne spojrzenie na własny kraj czy rodaków ma sens. Widać to chociażby w filmach rumuńskich. Trzeba pokazać wszystko, nie można wybierać tylko tych elementów, które nam pasują. Co ciekawe, Twarz odbierana jest przez zagranicznych dziennikarzy zupełnie inaczej. Podoba im się wielka czułość, z jaką pokazuję bohaterów. Nikt nie ma poczucia, że ich obśmiewam czy krytykuję. Wspominał mi też o tym Tom Tykwer: najbardziej mu się podobało to czułe spojrzenie i to, że opowiadam o rodakach z miłością. Zdaje się, że rodacy mogą tego nie zauważyć.

KA: Miałem wrażenie, że pokazuje pani swoich bohaterów jednak z sympatią. 

MS: Przejaskrawiłam nasze cechy, ponieważ to się w filmie sprawdza. Pokazuję ich z odrobiną szaleństwa, łobuzersko, bezczelnie, ale też z sympatią, bo odczuwam ją do dzikości, która w nas drzemie, do takiego bezkompromisowego wariactwa. Pokładam sporo wiary w tych postaciach. Znam wielu takich ludzi, jakich zobaczyć można w tym filmie, nie wyssałam tego z palca. Nie naśmiewam się z nich, po prostu pokazuję, jacy są”.

Kuba Armata, Ironia i sarkazm – to klucz do moich filmów, „Kino” 2018, nr 04.

Jak to się zaczęło?

Michał Englert,
współscenarzysta, operator:

„Już na etapie pisania scenariusza, chcieliśmy z Małgośką, żeby ta historia miała charakter przypowieści, współczesnego mitu, a nawet trochę baśni. Stąd m.in. decyzja, żeby akcję osadzić na południu Polski, w paśmie niewysokich, ale dzikich i tajemniczych gór. Było to tym bardziej ważne, że historia opowiada w jakimś sensie o związku człowieka z naturą, miejscem urodzenia, jego kulturowymi korzeniami i obyczajowością. Jednocześnie, w tym malowniczym krajobrazie, opowiadamy dość gorzką, nie tylko naiwnie romantyczną historię.

Anna Serdiukow, Filmów nie robi się za biurkiem, „Magazyn Filmowy” 2018, nr 4, s. 42-43.

 

„ – Filmowa wizja Polski dla wielu będzie mocno przejaskrawiona, nawet zawstydzająca – z furmankami na drogach, pijaczkami pod sklepikami przerobionymi z peerelowskich świetlic, ubijaniem świń na podwórkach.

– To wszystko istnieje. Dlaczego miałabym tego nie pokazywać? Jeżdżę na wieś od 30 lat i wciąż takie sytuacje obserwuję. Nie twierdzę, że staliśmy się drugą Rumunią. Ale do kraju mlekiem i miodem płynącego jeszcze nam brakuje. Zdjęcia były kręcone w Beskidzie. Poprzedziła je szczegółowa dokumentacja. Z Michałem Englertem, współscenarzystą i operatorem, chodziliśmy po zagrodach, rozmawialiśmy z autochtonami, niektórzy statystują w filmie. Dużo scen jest żywcem przełożonych do filmu, furmanka naprawdę stała pod sklepem, więc zagrała w scenie. Kto ma sportretować ten świat, który pewnie niedługo już nie będzie istniał?”

Janusz Wróblewski, Gruby polski śmiech, „Polityka” 2018, nr 13.

mapa lokacji filmu

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.


więcej