Filmy \ Wino truskawkowe
- ReżyseriaDariusz Jabłoński
- ScenariuszAndrzej Stasiuk, Dariusz Jabłoński (na podstawie „Opowieści galicyjskich” Andrzeja Stasiuka)
- ZdjęciaTomasz Michałowski
- ScenografiaFrantišek Lipták
- MuzykaMichał Lorenc
- ObsadaJiří Macháček, Zuzana Fialová, Marian Dziędziel, Robert Więckiewicz, Maciej Stuhr, Jerzy Radziwiłowicz, Maria Ciunelis, Lech Łotocki, Mieczysław Grąbka, Marek Litewka
Produkcja: Polska, Słowacja | Czas trwania: 107 min. | Producent: Apple Film Production | Premiera: 8 maja 2009
Zdjęcia do filmu rozpoczęły się: 20 sierpnia 2005
Melancholijna ballada o mieszkańcach miasteczka Żłobiska położonego przy słowackiej granicy. To tu przyjeżdża Andrzej, młody policjant ze stolicy. Po utracie żony i córeczki mężczyzna niczego nie oczekuje i niczego nie pragnie.
Dariusz Jabłoński i Andrzej Stasiuk pokazują nam realia życia społeczności pozostawionej w wyniku transformacji ustrojowej samej sobie, i z czułością przyglądają się ludziom tęskniącym do „czasu za pegeerów”, gdy żyło im się lepiej. Opowieść o miłości, zazdrości i zbrodni toczy się nieśpiesznie, zbaczając co chwila w stronę magicznego realizmu. Może to on sprawia, że ludzie, którzy co rusz przeżywają rozczarowania i tragedie, ciągle potrafią robić swoje? W tym miasteczku wszyscy wiedzą, że po prostu „trzeba żyć”.
Twórcy o filmie i miejscu
„Ludzie z Jaślisk mają inne poczucie czasu. Zegarek, w którym liczy się słońce, a nie wskazówki odmierzające kolejne minuty spotkań, przerzucania papierów, biznesu. Oni nie trwonią życia na pastowanie butów. I rzeczywiście nie mają poniedziałku i wtorku. Ale za to czują pory roku (…). Tam wszystko wybucha feerią barw, a ludzie nie patrzą w dół, lecz w górę. Człowiek jest taki jak przeciwności, z którymi się mierzy. W mieście ludzie martwią się, gdy piją ich niewygodne spodnie. W Jaśliskach wychodzą z domu i idą do 200-letniego bukowego lasu, wiedząc, że mogą z niego nie wyjść, bo zamarzną albo zgubią drogę. To ziemia, gdzie duchy są z krwi i kości i ludzie są z krwi i kości. Tam zdarza się, że człowiek bierze nóż i zabija drugiego człowieka. Ale nie dla pieniędzy, tylko za zdradę albo z zemsty. Tam się nie kłamie i niczego nie udaje. Od mieszkańców Jaślisk można nauczyć się poważnego stosunku do świata. Tego, że życie trzeba brać serio. Oni jak pracują, to pracują, jak się bawią, to się bawią. No a jak piją, to na umór”.
Krzysztof Kwiatkowski, Piwo w wychodku, „Wysokie obcasy” 2009, nr 19.
"Film przypomina książkę. Właściwie teraz to już sam nie wiem, co według czego było robione. Darek Jabłoński ustawił kamerę w tych samych miejscach, w których wiele lat temu wymyśliłem "Opowieści galicyjskie". W ten przedziwny sposób mogę dzisiaj oglądać własne wizje, własne myśli. I ta opowieść o miłości, śmierci i o pokutującym duchu została rozświetlona jakimś nieco nieziemskim blaskiem, cudownym blaskiem kina, który przypomina jednak jasność nadprzyrodzoną. Tym razem chyba udało się pokazać niewidzialne".
filmpolski.pl
Z archiwum Telewizji Polskiej
Jak to się zaczęło
„Zaintrygowało mnie w książce [„Opowieści galicyjskie” Andrzeja Stasiuka] poczucie humoru – tragiczne, wypływające z groteski życia. Skojarzyło mi się z kulturą, na jakiej się wychowałem – z filmami Formana, Menzla, Chytilovej, z powieściami Hrabala. Nawet w polskim kinie, na przekór romantycznej duszy narodowej, wolałem Munka od Wajdy (…) Andrzej nie miał telefonu. Napisałem list: 'Szanowny Panie, czytałem opowieści galicyjskie. Chciałbym zrobić na ich podstawie film'. Po trzech miesiącach dostałem odpowiedź: 'Szanowny Panie, mnie również to interesuje'. (…) Kiedy umówiliśmy się po raz pierwszy u niego, mieszkał w Czarnym, w chałupie bez prądu. Pojechałem w półbutach, marynarce, błyszczącym metalicznie samochodem. Czekałem cztery godziny pod chatą. Nie było go, nie zostawił żadnej kartki. Odwiedziłem osła w stajni i zobaczyłem w stodole stary pogruchotany gazik. Zrozumiałem, że Andrzejowi cztery godziny różnicy nie robią”.
Krzysztof Kwiatkowski, Piwo w wychodku, „Wysokie obcasy” 2009, nr 19.
„Zeszliśmy całe Jaśliska, szukając domu, który miał ‘zagrać’ w filmie – wspomina [producentka] Iza Wójcik. Przemoknięci, bo zimno i padał mokry śnieg. Przekonywała reżysera: dalej już nie ma po co iść, to koniec wsi. On się upierał: Stasiuk napisał, że dom Lewandowskiego jest tuż za wsią.
– Poszedłem dalej i ten dom tam był! – mówi Jabłoński. Murowany, opuszczony, w środku pokryte kurzem i pajęczynami meble, rozwalające się łóżko, stare zegary. Nie trzeba było scenografa…”
Ewa Gorczyca, Tomasz Jefimow, Jak Jaśliska wypadły w filmie Wino Truskawkowe, „Nowiny” 9.05.2009.