• -A
  • A
  • A+

\ Boże Ciało

  • ReżyseriaJan Komasa
  • ScenariuszMateusz Pacewicz
  • ZdjęciaPiotr Sobociński jr
  • ScenografiaMarek Zawierucha
  • MuzykaEvgueni Galperine, Sacha Galperine
  • ObsadaBartosz Bielenia, Eliza Rycembel, Aleksandra Konieczna, Tomasz Ziętek, Barbara Kurzaj, Leszek Lichota, Zdzisław Wardejn

Produkcja: Polska | Czas trwania: 115 min. | Producent: AurumFilm | Premiera: 11 października 2019

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się: 17 maja 2018

Kierujemy się szlachetnymi pobudkami i chcemy tego, co dobre, jednak efektem naszych działań bywa niejednokrotnie… zło. Wie o tym dobrze Jan Komasa, który wziął sobie głęboko do serca słowa irańskiego reżysera Asghara Farhadiego: „Współczesna tragedia nie polega na walce dobra ze złem, tylko na walce dobra z dobrem”. Małe miasteczko, do którego trafia z poprawczaka Daniel, pogrążone jest w niszczącej żałobie, a lokalna społeczność nie potrafi przepracować tragicznej śmierci grupy młodych ludzi. Mężczyzna, niespodziewanie dla samego siebie, zaczyna udawać księdza. W swoim krótkim życiu Daniel wiele już przeszedł, może dlatego w tej nowej sytuacji potrafi dać sąsiadom wiele uważności i szczerości. Osadzony na podkarpackiej prowincji obraz jest uniwersalną historią o wykluczaniu oraz przebaczaniu.

 

 

Twórcy o filmie i miejscu

Jan Komasa,
reżyser:

To film o pojednaniu ludzi. Według mnie to historia o tym, jak współżyć z osobami, od których się różnimy. To też obraz o tym, jak zamiast za człowiekiem podążamy za jego rolą społeczną. Pokazaliśmy, że szata nie zdobi człowieka, ale stanowi silny znak społeczny. Moi bohaterowie mają nieznośną i niemożliwą do opanowania skłonność do wykluczania innych. Dzielą ludzi na lepszy i gorszy sort. Każą zmieniać się tym, których nie akceptują, pod pretekstem ponownego włączenia do swojej grupy. To też film o demokracji. Ukazuje, jak uleczyć ludzi wbrew ich woli i zadaje pytanie, czy mamy na to moralne przyzwolenie.

Każdy z nas ma wyrok, „Gazeta Wyborcza” 11.10.2019 r.

 

Z archiwum Telewizji Polskiej

Mateusz Pacewicz,
scenarzysta:

Nasz film może budzić pewną dezorientację ze względu na to, że w Polsce przywykliśmy do kina, które podejmując ważne tematy, ma afiliację polityczną. Nikt się nie spodziewa, że można zrobić obraz, który nie ma na celu jednoznacznego wskazania winnych i prawych. Mam wrażenie, że ten film jest polityczny, ale na głębokim poziomie. Jest przecież politycznym powiedzieć, że prawdziwe chrześcijaństwo musi się obecnie zmagać z instytucją Kościoła, a nie się przez nią wyrażać.

Paulina Milewska, Udając księdza, „Wysokie obcasy” 2019 r., nr 41.

Sebastian Szałaj,
członek ekipy filmowej, mieszkaniec Jaślisk:

Ja nigdy wcześniej nie widziałem na oczy scenariusza. Przywieźli mi go, zostawili, wrzuciłem go do samochodu. Pojechałem coś załatwić, ale musiałem poczekać 10 minut. Otworzyłem scenariusz i (…) nie mogłem się oderwać. Jak to jest tak napisane! (...) wiedziałem, że nic nam, jaśliszczanom, nie grozi. Uspokajałem: "Ani to nie jest film o Jaśliskach, ani też wiara katolicka nie jest tu wyśmiana. Ta historia mogłaby się wydarzyć w każdym zakątku świata. To film o międzyludzkim piekiełku, które dzieje się i w Belgii, i w Tajlandii. Najważniejsze jest to, że ta historia ma moc, która uzdrawia". I proszę, dziś oglądamy filmiki, jak na festiwalu w Arabii Saudyjskiej wstają szejkowie w tych kitlach i biją brawo po projekcji (…) Wiesz, dla mnie to jest film o kluczowej sprawie w życiu. Trzeba ze sobą rozmawiać. Powinniśmy być spokojniejsi i pokorniejsi. Pompa w klatce piersiowej powinna pracować powoli, żeby nie wzburzać krwi zanadto. W krwi jest dusza, ja w to wierzę. Powinniśmy się kochać, a nie ze sobą walczyć. Że mówię jak ksiądz? No, przepraszam cię, ale to nie wynika z oczytania. To wynika z doświadczenia. Właśnie tak jak u księdza z "Bożego Ciała.

Jędrzej Słodkowski, Pokój twojej pompie, „Gazeta Wyborcza Rzeszów” 08.02.2020 r.

Jak to się zaczęło?

Jan Komasa,
reżyser:

Przyjechaliśmy tutaj i od razu się zakochaliśmy. Kiedy trafiliśmy do Jaślisk, okazało się, że wszystko w scenariuszu zgadza się z tym miejscem. Kościół stoi dokładnie naprzeciwko kapliczki, którą mieliśmy w głowach, potem obok jest sklepik i przystanek autobusowy. I te wyjątkowe, drewniane domki w rynku. Jaśliska leżą na szlaku architektury drewnianej, więc te domki mają taki specyficzny styl, który trochę przypomina mi Skandynawię, a ja przyznam szczerze, że – myśląc o filmie – miałem taką trochę Skandynawię w głowie. Chciałem to oderwać od takich stricte polskich klimatów, żeby dać widzom do zrozumienia, że ta historia mogłaby zdarzyć się w różnych miejscach na świecie.

Premiera „Bożego Ciała” w Rzeszowie, 16.10.2019

Sebastian Szałaj,
członek ekipy filmowej, mieszkaniec Jaślisk:

Janek Komasa zapukał do mnie niemal dokładnie dwa lata temu. Wcześniej poznałem scenografa Marka Zawieruchę, który robił w Jaśliskach "Twarz" z Gośką Szumowską. Pomagałem ogarniać drobne sprawy (...) Marek pracował też przy "Wołyniu". Same Jaśliska nie grały u Smarzowskiego, ale fotosy z Jaślisk w tle – tak. Po "Twarzy" obiecał: "Seba, wrócę tu jeszcze z ekipą". Któregoś razu odzywa się: "Przyjeżdżam na dokumentację, może coś się wydarzy z Jankiem Komasą". Przyjechali (...) wynajmowałem wtedy pół tego pięknego domu, Janek wszedł do środka, rozejrzał się i powiedział: "Nie wyobrażam sobie, żebyśmy kręcili gdzie indziej.

Jędrzej Słodkowski, Pokój twojej pompie, „Gazeta Wyborcza Rzeszów” 08.02.2020 r.

Marek Zawierucha,
scenograf:

"To miejsca same mnie znajdują, ja je tylko rozpoznaję", rozmowa Grażyny Bochenek ze scenografem Markiem Zawieruchą

Mateusz Pacewicz,
scenarzysta:

Większość mieszkańców Jaślisk była bardzo pomocna, natomiast sama dokumentacja do filmu obfitowała w różne doświadczenia. Rozmawialiśmy z kołem gospodyń wiejskich. Streściliśmy fabułę z dwoma głównymi wątkami, czyli chłopakiem udającym księdza i traumą wypadku, który podzielił społeczność. Janek mówił przez dwie godziny, aby zjednać sobie panie, ale one kręciły głowami, wzdychały. Nie bardzo im się to podobało. Nie podobało im się, że chłopak udaje księdza, a przecież by go wylegitymowali, przecież księża świetnie wiedzą, kto jest księdzem, a kto nie. Miały wątpliwości, czy nasz film nie będzie opowieścią o głupich ludziach. Masa argumentów na nie. Następnego dnia poszliśmy do innego koła gospodyń, działającego przy domu kultury. Opowiadamy im o poprzednim spotkaniu, na co pytają: "O, z którymi kobietami gadaliście?". Wymieniliśmy nazwiska i okazało się, że fałszywy ksiądz funkcjonował w jednej z pobliskich miejscowości przez dwa lata. I że syn jednej pani wjechał w syna drugiej, one się nienawidzą, ale w kole gospodyń działają razem, bo ksiądz im kazał. Zbiegów okoliczności było masę.

Paulina Milewska, Udając księdza, „Wysokie obcasy” 2019 r., nr 41.

Jan Komasa,
reżyser:

(...) obserwuję uniwersalne mechanizmy w sztucznie wykreowanej społeczności oddzielonej od świata górami. Choć kręciliśmy w Jaśliskach, zrezygnowaliśmy z regionalizmów w języku. Szukaliśmy trochę skandynawskich typów urody, bohaterowie są chłodniejsi, trochę niepolscy. Nie ma tu również przaśności imienin u szwagra. Bardzo uważałem, aby traktować swoich bohaterów z szacunkiem. Nie chciałem się śmiać z przywar. Nie pozwoliłbym sobie na ironizowanie na temat ludzi, których nie znam od podszewki. Wyrzucam to sobie, że my, mieszkańcy miast, przez wiele lat żyliśmy obrazem wsi z „Arizony” Ewy Borzęckiej, a później „Pokłosia”. Dopiero „Boże Ciało” pomogło mi odgarnąć z głowy pajęczynę i zobaczyć na prowincji inny świat.

Krzysztof Kwiatkowski, Pracowałem w cieniu miesięcznic, „Wprost” 2019, nr 41.

mapa lokacji filmu

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.


więcej